WSKG MTB Team

Ł O S I U

w sobotę wystartowałem w Sopocie w eliminacjach
mimo słabego ubiegłego miesiąca nie obawiałem się szczegółnie konkurencji, ci co mogli mi zagrozić w kategorii mają licencje

był jeden dość mocny zawodnik, którego nie miałem ochoty atakować, po moim ostatnim niejeżdżeniu nie wiedziałem czy mi po drodze prądu nie odetnie...poczekałem na kolegę z kat. młodszej puszczonej 15sek później i zaatakowaliśmy razem, pracując wspólnie na całej trasie dowieźliśmy do mety pierwsze miejsca w swoich kategoriach wiekowych.

jechało mi się lepiej niż mogłem się tego spodziewać, w dużej mierze zasługa pogody-było naprawdę ciepło a ja to lubie (od przyjemnego chłodu wolę na wyścigu skwar gdy leje się z człowieka, gdy inni kwiczą i stękają, ja również zlany potem po prostu jadę swoje)

zdjęcia wkrótce, zbieram narazie z różnych źródeł a nie wszędzie są

Moluś

Gratuluje Michał, galeria na stronce.
A kiedy z nami gdzieś pojedziesz Very Happy

?

Ł O S I U

Ł O S I U

i po finale

w tym roku w mocniejszej już kategorii-senior(brzmi poważnie :-p)

ostatnie 2 starty upewniły mnie, że forma jeszcze się nie kończy, mało tego - daje się zauważyć tu i ówdzie eksplozję mocy, trasę w Olsztynie znałem i...była to trasa dla mnie więc przy braku defektu musiało być dobrze... i było

Wystartowałem mocno, byli mocniejsi, na pierwszej z 10 pętli jechałem wyraźnie za 6-cioosobową grupką, nie oddalali się, stratę kasowałem na dwóch krótkich, ale sztywnych i technicznych podjazdach oraz równie krótkich i technicznych zjazdach, reszta to blat od stołu gdzie nie było sensu się spinać, byleby nie tracić...3 pętla, 1 podjazd, jestem w grupce, 2 podjazd - odjeżdżamy w trójkę i ucieka nam zwycięzca wyścigu (zwycięzca maratonu podczas festiwalu Bike Action)...dalej jechaliśmy w dwójkę, doszedł nas pierwszy orlik i niestety nie dałem rady za nim pocisnąć, mój bezpośredni rywal dał...META-III

zwycięzca miał defekt, szczęście w nieszczęściu obok znajomego ze sprzętem, szybko wymienił koło i pojechał dalej...nikomu tego nie życzę
w zeszłym roku kolega Michał Dargacz jadący w mojej kategorii po zwycięztwo nie miał tego szczęścia

III miejsce cieszy mnie bardziej aniżeli II z zeszłego roku, teraz była walka do końca i nikt z czołówki nie odpadł, poza tym obiechałem dwóch orlików, którzy kasowali mnie rok temu, ubiegłoroczny mistrz oraz nieszczęsny Michał Dargacz-wczoraj II w swojej kategorii...organizm pozwolił mi na wiele-na metę wiechałem ze średnim HR 177 i do samego końca nie zabrakło mi mocy

liczę, że w obecnej sytuacji mam realne szanse na pierwszą dychę za tydzień w Gdyńskim maratonie

Ł O S I U

dodam jeszcze, że Zuzanna Rosinke była IV, Krzysztof Zastawny (kolega z Gdańska) w śród juniorów również IV, do tego Michał Dargacz II i ja III, co daje w sumie 13...13 finał i 13 dzień miesiąca

Andrzej mtb

Dodam kilka słów o sędziowaniu. Wyszły niezłe klocki! Sędziowie jak pijane dzieci we mgle: żadnych chipów, brak stopera - zostało im jako narzędzie spisywanie kolejności zawodników przy mijaniu linii mety na każdym okrążeniu. No i tu było pole do popisu! Mylili zawodników czołówki z dublowanymi i w rezultacie Dargacz jadący do końca na 2 pozycji na wydruku był 10! Łosiu został wpisany na 7 pozycji. Dopiero dyskusja z organizatorami i sędziami, świadkowie w postaci współjadących skłoniły do zapisania prawidłowych danych! Twisted Evil

"Ale tu macie burdel, siostry!" - chciałoby się zacytować klasykę. Very Happy

A co do widowiskowości, to był jeden piękny zjazd, na dole którego stał spory tłumek ciekawskich robiących zakłady: na które z dwóch owiniętych materacami drzew biker wpadnie, albo jak szybko się wyglebi! Twisted Evil

A było na co patrzeć, oj było...