Autor |
Wiadomość |
Andrzej mtb |
Wysłany: Pią 11:35, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
Konkursowy fragment pochodził z tomiku włoskiego pisarza Giovanniego Guareshi "Don Camillo i jego trzódka", a opowiadanie, z którego był zaczerpnięty, nosi tytuł "Rower".
Na podsumowanie lekki wierszyk na tematy rowerowe, tym razem bez konkursu:
Gdybym miał sprytniejsze nogi,
Wiem, że i ja czułbym chcenie,
Aby jeździć na rowerze,
Bo go wyżej taksy cenię…
Pyszny środek lokomocji
Zwłaszcza w służbie etnografii,
I każdego czczę cyklistę,
Który jeździć tak potrafi…
Przed mistrzostwem, jazdy nawet,
Jako profan – ja się korzę,
Szkoda tylko, że mistrz jazdy,
Innym mistrzem być nie może…
Lecz cóż… sport to nie jest koła
Kwadratura czy… czworokąt,
Więc nie chodzi, jak kto jeździ,
Ale w jakim celu, dokąd!...
Józef Waśniewski |
|
 |
Tomek |
Wysłany: Pią 11:01, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
Gratuluję Tomku  |
|
 |
Andrzej mtb |
Wysłany: Pią 10:58, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
Ewa napisał: | Ups...Moluś, jestem pod wrażeniem! Zwycięstwo z klasą!!!!
Andrzeju, czy będzie następna runda? |
Zaczynam myśleć nad kolejnym konkursem. Jeszcze nie wiem co i jak, ale coś ciekawego wygrzebię.  |
|
 |
Ewa |
Wysłany: Pią 10:45, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
Ups...Moluś, jestem pod wrażeniem! Zwycięstwo z klasą!!!!
Andrzeju, czy będzie następna runda? |
|
 |
Andrzej mtb |
Wysłany: Czw 23:04, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Ogłaszam wszem i wobec, a szczególnie wszem, że I Konkurs Literacki o tematyce rowerowej wygrał Moluś! Nagroda zostanie wręczona na I Walnym Zebraniu naszego Stowarzyszenia w sobotę dnia 29 marca. Zapraszamy na tą uroczystość wszelakie media i paparazzich!  |
|
 |
artro219 |
Wysłany: Czw 23:04, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
artro219 napisał: | Giovanni Guareschi
|
Bylem pierwszy
Gratulacje dla Tomka |
|
 |
Moluś |
Wysłany: Czw 22:50, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Giovanni Guareschi
Włoski autor Giovanni Guareshi w swojej autobiografii opisywał wysiłki, aby pomóc swojej młodej żonie, Marghericie, w czasie przechodzenia przez nią poważnego kryzysu. Margherita czuła, że jest więźniem swoich snów. Pierwsza skarga dotyczyła wleczenia swoich "nieszczęśliwych stóp" poprzez niekończące się ulice w "świecie cieni, pragnień i lęków" (jej sny), gdzie bytowała zupełnie sama. Guareshi zasugerował, budząc jej niechęć, że może zdobyć rower. Nalegał, że poczuje się dużo lepiej koncentrując się we śnie na jeździe rowerem, zamiast wędrując pieszo. (Gdyby umiała prowadzić samochód, zasugerowałby jej oczywiście to drugie rozwiązanie). Kilka dni później Margherita doniosła, że zdobyła we śnie rower i rzeczywiście nie była tak zmęczona jak podczas tamtych pieszych nocnych wędrowek. Tydzień później jednak wpadła w głęboką depresję. Powiedziała Guareschi'emu, że znowu w snach powróciła do wędrowania pieszo, ponieważ złapała gumę. Guareschi ponaglił ją, aby to naprawiła; jeśli zdobyła we śnie rower, to zdobędzie łatkę, klej albo trafi do punktu naprawy rowerów. Margherita twierdziła, że próbowała to zrobić, ale to było beznadziejne; była zupełnie sama.
W tym momencie Guareshi zrobił coć niecodziennego. Nauczył Margherite na jawie tej umiejętności, aby zastosowała ją w rozwiązaniu jej sennych problemów. Najpierw zaprowadził ją za rękę do swojego garażu-warsztatu, gdzie zdjął ze ściany swój własny rower i pokazał jej, jak zmienić oponę. Po kilku mozolnych próbach w końcu udało jej się zmienić oponę. Kilka dni potem powtórzył proces ucząc ją znowu jak zmienić dętkę. Pamiętając o swoim własnym doświadczeniu w nauce posługiwania się karabinem maszynowym, Guareschi kazał Marghericie powtórzyć operację z zawiązanymi oczami. Przez następne dni wydawała się zatroskana, ale trzeciego dnia wykrzyknęła triumfalnie, że naprawiła swój rower we śnie i teraz działa doskonale.
Przez kilka miesięcy wszystko było w porządku, aż pewnej nocy ze łzami w oczach opowiedziała Guareschi'emu, że podczas gdy jechała wąską górską drogą, rower wyślizgnął się spod niej i potoczyła się na dno wąwozu i teraz tam leży ciężko poraniona. Kazał jej wołać o pomoc, ale czuła, że to beznadziejne. Była w totalnej rozpaczy wierząc, że nadszedł jej koniec. Guareshi pognał kupić podręczniki na temat górskiej wspinaczki i przekonał ją, aby postudiowała je wraz z nim. Znaleźli obrazki typowej formacji skalnej, w której była uwięziona; studiowali instrukcje na temat kluczowych ruchów, aby wspinać się po urwistej ścianie skalnej, a Margherita uczyła się tego na pamięć. Próbowała tak działać, ale w umyśle widziała swoje ręce podrapane i zakrwawione i czuła, że musi się poddać i że nastąpi śmierć.
Guareschi w udręce, aby pomóc swojej pacjentce-żonie, błagał ją: - Krzycz, krzycz w dzień i w noc. Wołaj mnie na pomoc. Nie przestawaj mnie wołać. Kto wie, może cię usłyszę.
Później tego wieczoru, poczuł, że słyszy odległe wołanie. Śpiesząc do domu odnalazł Margherite jak siedziała przy stole i nuciła. Potwierdziła, że wołała go we śnie.
- W końcu usłyszał mnie, powiedziała. We śnie on pojawił się na brzegu wąwozu, rzucił jej długą linę, którą ona przewiązała wokół siebie i wtedy bezpiecznie podciągnął ją na górę. Margherita jasno oświadczyła: ...Już więcej się nie boję. Wiem, że jeśli będę w niebezpieczeństwie i zawołam go, on mnie usłyszy i przybędzie. |
|
 |
Andrzej mtb |
Wysłany: Czw 21:54, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Panowie! Włochy to kolebka kolarstwa! Dodam, ze nie był to Giuseppe Baldini z "CK Dezerterów"  |
|
 |
Moluś |
Wysłany: Czw 21:54, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Ewa napisał: | zabrałam kolegę na wycieczke rowerową do lasu i przycisnęłam skutecznie pod sosną.
|
To teraz tak to się nazywa . Do tej pory jeździliśmy w krzaczory . |
|
 |
artro219 |
Wysłany: Czw 21:51, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Tomku a diabel wie co bylo u tych makaroniarzy  |
|
 |
Moluś |
Wysłany: Czw 21:50, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Artur, a czy w czasie II wojny światowej były rowery z licznikami i przerzutkami? Chyba się myliś. A na Twojej liście są nawet tacy co żyli w XII wieku . |
|
 |
Ewa |
Wysłany: Czw 21:50, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Tez byłam bardzo ciekawa, czyją ręką był napisany wybrał przez Andrzej cytat. Zamiast uzupełniać luki w wiedzy, pracą uczciwą, zabrałam kolegę na wycieczke rowerową do lasu i przycisnęłam skutecznie pod sosną.
Ja juz wiem:) i chyba przeczytam ten tomik
Powodzenia! |
|
 |
Andrzej mtb |
Wysłany: Czw 21:45, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Dobre, ale obok tarczy!  |
|
 |
artro219 |
Wysłany: Czw 21:44, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Te slowa na pewno wypowiedzial Giuseppe jak byl w Warszawie w czasie II wojny swiatowej  |
|
 |
Andrzej mtb |
Wysłany: Czw 21:43, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Zaraz wejdziemy na 3 strone konkursu! |
|
 |